Recenzja telefonu Nokia E52

Czy to godny następca modelu Nokia E51?

Intuicyjność i szybkość działania interfejsu

Przejrzystość i wygoda obsługi to kwestia, na którą zwraca uwagę bardzo wiele osób, zwłaszcza nie bardzo obeznanych ze światem smartfonów. Niestety ciężko mi jest ją obiektywnie określić, bo już z najprostszych telefonów wydobywałem od zawsze różne skomplikowane i niedostępne funkcje, więc nawet najbardziej zagmatwany system nie będzie dla mnie wielkim wyzwaniem. Opanowanie mojego pierwszego Symbiana „od podszewki” zajęło mi więc tydzień, maksymalnie dwa włączając hackowanie. Nie znam też żadnego innego systemu operacyjnego, gdyż w moim dorobku królowała prawie wyłącznie Nokia, więc nie bardzo mam do czego się odnieść. Sądzę jednak, że wszystkie najważniejsze funkcje urządzenia są od razu dostępne nawet dla laika i tu naprawdę nie można się do niczego przyczepić.

Symbian

Zmiana ustawień telefonu jest jednak trochę niespójna i nieco zbyt rozrośnięta, co może trochę przerazić i być dla niektórych nie do przebrnięcia bez instrukcji. Pomocne są tu kreatory uruchamiające się np. przy pierwszym włączeniu telefonu. Szczególnie podoba mi się znany już kreator ustawień internetowych wykrywający operatora aktualnie włożonej karty SIM oraz samodzielnie dobierający ustawienia, dzięki któremu nie trzeba bawić się w ściąganie konfiguracji przez strony operatorów. Ciekawą rzeczą, która pojawiła się już wcześniej, a teraz została rozbudowana, jest kompletny system głośnomówiący, dzięki któremu osoby niewidome lub niedowidzące mogą w miarę swobodnie uruchamiać różne funkcje, zadzwonić na dany numer, wysłuchać SMS-a (po pobraniu polskiego głosu „Marta”, przez Panel sterowania > Telefon > Mowa > Opcje > Pobierz języki) czy nawet wyszukać utwór w odtwarzaczu muzyki. Super sprawa!

System chodzi szybko, sprawnie i stabilnie; nie ma mowy o jego zawieszaniu się jak w starszych wersjach. Samo menu wyświetla się w postaci siatki 3 x 4 lub listy, a uruchomione aplikacje są od teraz oznaczane kółeczkiem w prawym górnym rogu. Zastosowanie mocniejszych podzespołów daje efekty, co widać chociażby przy włączaniu i wyłączaniu się urządzenia, gdzie czas ten jest lepszy o kilka sekund (np. tyle samo trwa włączanie się Nokii E51 bez PIN-u, co w Nokii E52 przy jego ręcznym wprowadzaniu). Możliwe jednak, że to tylko takie wrażenie, gdyż sam proces włączania został podzielony na dwie części: uruchamianie się programów systemowych (po czym Nokia jest już gotowa do pracy) oraz za minutę uruchamianie się programów zewnętrznych dodanych do autostartu (np. menedżer zadań), co wstrzymuje ją na jakieś 3 sekundy.

Względem poprzedniczki wyeliminowano „skakanie” menu po pierwszym wejściu do niego. Niestety jednocześnie przy zainstalowanych kilkunastu aplikacjach częściej widać „przymuły”, choć polegają one jedynie np. na wyświetlaniu się białych pól w części ekranu, która jest aktualizowana, nie wpływając na znane wcześniej „zamrażanie” klawiatury. Wygląda to jednak dość nieelegancko. Defekt ten udało mi się na szczęście zniwelować włączając efekty tematu (Kastora), które poprzez wyświetlanie animacji przejść dają telefonowi czas na pełne zaktualizowanie się ekranu. Rzeczą godną pochwały jest natomiast usunięcie pewnej drażniącej niedogodności. Mianowicie dawniej wyjmowanie karty pamięci „na gorąco” powodowało, że aplikacje na niej zainstalowane lądowały później jak leci w Instalacjach i trzeba było je od nowa segregować w folderach. Obecnie układ aplikacji SIS jest już wreszcie zapamiętywany, choć widżety WGZ nadal trzeba ciągle od nowa układać lub trzymać na stałe w Aplikacjach. Ze szczegółów podoba mi się też przyspieszanie przewijania obszernych list po dłuższym przytrzymaniu klawisza nawigacyjnego — poprzednio mogło to bowiem trwać w nieskończoność.