Aparat fotograficzny, nagrywanie filmów
Pośród licznych poprawek smartfon ewoluował także w aspekcie fotograficznym. Posiada on teraz aż dwie kamery, z których jedna o rozdzielczości równej wyświetlaczowi, czyli 0,1 Mpix, została umieszczona na przodzie i służy głównie do wideokonferencji, natomiast druga z tyłu urządzenia dostała matrycę 3,2 Mpix (awans w stosunku do 2,0 Mpix poprzedniczki) oraz diodę doświetlającą LED mającą spełniać funkcję lampy błyskowej. O ile sama dioda rewelacją może nie jest, choć jak dla mnie świeci wystarczająco jasno w stosunku do możliwości kamery, o tyle sam fakt jej zamontowania był dla mnie miłą niespodzianką, bo o jej istnieniu nie miałem zielonego pojęcia. Dzięki aplikacji Phone Torch mogę uruchomić ją jako latarkę, ale korzystam z tego dość oszczędnie obawiając się, że przez dłuższe naświetlanie mogłaby się szybko spalić.
Główna kamera może wykonywać zdjęcia JPG o rozdzielczości 2048 x 1536 (nazwanej 3M), 1600 x 1200 (2M) oraz 640 x 480 (0.3M lub MMS), która jest zarazem maksymalną rozdzielczością przedniej kamery. Filmy mogą być nagrywane w 640 x 480 (postęp względem 320 x 240 poprzedniczki) i z prędkością 15 klatek na sekundę, w dwóch formatach: MP4 (o 2 jakościach) oraz 3GP (MMS). Maksymalne parametry drugiej kamery to odpowiednio: 144 x 176 oraz 15 fps. W obydwóch trybach możemy skorzystać z czterokrotnego zoomu cyfrowego (oczywiście to śmieć), wbudowanego systemu redukcji czerwonych oczu oraz z opcji sczytywania danych z akcelerometra (obrót zdjęcia) i odbiornika GPS (geotagowanie). Kamera jest też połączona z wygodną Galerią, dzięki czemu można szybko dostać się do wcześniej wykonanych fotek.
Oprócz tego możemy zmieniać zaawansowane parametry aparatu, takie jak: tryb sceny (kilka scenerii), tryb panoramy, tryb sekwencji, samowyzwalacz, światłoczułość ISO (zastąpiła tryb nocny), odcień koloru (a raczej efekty kolorystyczne), balans bieli (niestety nie ma manualnego) oraz nowości: moc lampy błyskowej, kompensacja ekspozycji, ostrość, kontrast, jasność. Wszystkie te ustawienia możemy wygodnie zmieniać poprzez autoukrywający się pasek skrótów (oczywiście dowolnie konfigurowalny). W tej mnogości opcji brakuje jednak tak podstawowej, jak wyłączenie dźwięku migawki, a w stosunku do Nokii E51 jest jeszcze gorzej, bo tam można było przynajmniej na czas fotografowania przełączyć się na profil Cichy, by pozbyć się zmartwienia. Całe szczęście, że są jeszcze patche...
Oprogramowanie aparatu, tak jak przeglądarka internetowa, niewątpliwie doczekało się rewolucji i zyskało o wiele przyjaźniejszy interfejs. Szkoda jedynie, że nie przyszło to jednocześnie w parze z jakością sprzętu, która postąpiła zaledwie kroczek do przodu. Zdjęcia wykonywane w dobrych warunkach oświetleniowych są w miarę poprawne, choć nieco rozmyte, ale przy słabszym oświetleniu są już okraszone sporą ilością artefaktów i szumu elektronicznego. Producent niestety powtórzył błąd poprzedniczki nie zastosowując w obiektywie autofokusa, co uniemożliwia wykonanie jakiegokolwiek zdjęcia makro przydającego się chociażby do uwiecznienia firmowej wizytówki, w bądź co bądź biznesowym telefonie. Filmy charakteryzują się słabą szczegółowością i płynnością, najlepszy w nich jest właściwie dźwięk. W prawdzie seria E nie słynęła nigdy z dobrej jakości aparatów, ale wielka szkoda, że nie spróbowano w ogóle zmienić tego wyobrażenia.