Mobilny Internet, bezprzewodowe Wi-Fi
Smartfon został doskonale przystosowany do Internetu. Obsługuje on najnowsze, a co za tym idzie najszybsze standardy przesyłu danych, nazywane zbiorowo jako 3,5G. Łączenie z dowolną nową siecią WLAN trwa ok. pół minuty, z zapisaną już tylko kilka sekund. Nowością jest testowanie łączności internetowej, dzięki czemu po wpisaniu złego klucza zabezpieczeń telefon poinformuje o braku połączenia z Internetem, oszczędzając nam głowienia się, czemu on nie działa, a w końcu przedzierania się przez ustawienia, by zmienić błędne hasło. Zabezpiecza to nas również przed niepotrzebnym zapisywaniem otwartych sieci-śmieci, które nie łączą się z Internetem.
Cennym udoskonaleniem jest też priorytetowanie punktów dostępu na liście. Przydaje się to np. w sytuacji, gdy mamy dwie sieci, a jedną z nich używamy częściej, bo jest szybsza lub ma mocniejszy sygnał. Oczywiście warto wtedy przesunąć zwykłą konfigurację GPRS na sam koniec listy. Poniekąd zastąpiło to pytanie się każdej aplikacji o wybór punktu dostępu (przeglądarka nadal o to pyta, ale radio np. już nie), chociaż co do tego to mam akurat mieszane uczucia, gdyż wolałem, jak po staremu telefon pytał się mnie, z której sieci ma skorzystać, co chroniło przed niespodziankami w postaci niepotrzebnego włączania się GPRS-u.
Mimo tych wszystkich usprawnień zmalałem jeszcze nową niedoróbkę... Mianowicie przy włączaniu z poziomu pulpitu wyszukiwania WLAN czasami zapisane już wcześniej sieci traktowane są jako zupełnie nieznane (przy nazwie nie ma wtedy symbolu oznaczającego zapisany punkt dostępu), a więc wymagają ponownego podania hasła zabezpieczeń lub przeprowadzenia testu łączności internetowej, co niepotrzebnie zabiera czas. Na szczęście udało mi się znaleźć na to rozwiązanie — z poziomu menedżera zadań (u mnie Jbak TaskMas) wystarczy „zabić” proces Trybu gotowości. Po jego automatycznym ponownym uruchomieniu sieci powinny już normalnie się wykrywać; w najgorszym przypadku pomoże restart telefonu lub zmiana priorytetu danej sieci w ustawieniach.
Obecność karty WLAN była w moim przypadku czynnikiem determinującym wybór modelu. Wi-Fi obecnie obecne jest już wszędzie: w domach, szkołach, urzędach, na rynkach miast (np. hot-spoty na wakacjach), więc dlaczego nie miałbym skorzystać z tych dobrodziejstw? Na szczęście modułowi zastosowanemu w smartfonie nic nie ubyło ze sławnej czułości znanej z poprzedniczki. Będąc na wakacjach w tym samym miejscu miałem okazję sprawdzić to w praktyce — obydwie Nokie znajdowały mi hot-spota Wirtualnej Polski z tej samej odległości. Licząc wg mapy było aż ~220 metrów w porcie (orientowałem się wg końca jednego z magazynów) oraz aż ~620 metrów na otwartej przestrzeni na molo (pal sześć, że woda odbija fale, odległość i tak daje do myślenia)! Jak dla mnie to świetny wynik, w niczym nie ustępujący zwykłym notebookom.